Co prawda od Indii dzielą mnie jeszcze dwa dni (swą zgrabną stopą stanę na hinduskiej ziemi dopiero o 2 w nocy, 10 lipca), ale to nie przeszkadza mi w napisaniu notki próbnej, żeby zobaczyć, z czym je się tego Bloggera.
Zastanawiałam się, czy w ogóle pisać bloga, bo wymaga to skupienia i oderwania się od wakacjonowania. Fajnie byłoby się kompletnie wyluzować i zapomnieć o Polsce, Wrocławiu i moim wieku ;) Z drugiej strony... Jeśli będziecie go czytać, to ominie Was moja dłuuuuuga relacja po powrocie (Magda, Ela, Ola, Ania, Karola, Werka - ukłon w Waszą stronę). Plusy przeważają nad minusami, stąd decyzja o klikaniu w klawisze komórki. Teraz wszystko zależy od dostępności internetu.
Dzisiaj o 21:15 wsiadam w pociąg do Wawy, o 9:35 wylatuję z niej do Kijowa, a stamtąd o 17:15 wyruszam do New Delhi by wylądować w nim o 2:20.
Idę drukować bilety!
Raz, raz, próba mikrofonu!
Na zdjęciu wywalczona wiza, którą odebrałam w czwartek. NA CZTERY DNI PRZED WYLOTEM! 7 godzin w ambasadzie.
Oby było warto!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz